Komentarze: 6
Właściwie nie wiem jak zacząć... Biorę się do pisania po raz 4 dziś... I za każdym razem ktoś mi to przerywał... A więc może ta nota ma się nie pojawić...? Nie mam pojęcia, ale spróbujmy ponownie.
Złapałam Cię ostatnio na kłamstwach... I to przez czysty przypadek!!! Nawet nie wiesz jak mnie to zabolało... Po co kłamiesz...? Wiesz, że ja tego nie nawidze! wiesz, że się tym brzydzę...! Coraz lepiej Ci to wychodzi... Potrafisz mnie okłamać prosto w oczy... Bez żadnych hamulców! Nawet nie zadrżysz.
Byłam u Ciebie wczoraj... Po jakieś rzeczy naszej kumpeli... Z dobrego serca chcę zagadać, pada jakieś zdanie/pytanie oraz wymijająca odpowiedź jaka tylko może być... No i na odwrót jest tak samo... Myślałam, że jak z mojej strony tak nie będzie... to może coś się zmieni... Głupia ja... Otworzyłam się przed Tobą, nie żałuje tego, ale strasznie obojętnie do tego podeszłaś...
Gdy starałam się z Tobą w jakiś sposób pogadać... to zupełnie nie wychodziło. Wiem jedynie, że uważasz to za =>chwilowy<= kryzys!!! To stwierdzenie mnie dobiło... "Trzeba przeżyć..." Nie... To już nie jest zwykły kryzys jak w każdym, dobrym małżeństwie... Czy Ty tego nie widzisz? A może nie chcesz?! Nie mam pojęcia... To tyle myśli, które zdążyłam z wielkim trudem zebrać... Powiem tylko tak, że kiedyś dojdzie do tego, że pokarzę Ci tego bloga... Dam Ci to wszystko do przeczytania... To już będzie największa desperacja... Ale wydaje mi się, że innego wyjścia mieć nie będę... Co zrobić?