finish?
Komentarze: 5
Może wprost... pogadałam z nią. Powiedziałam większość rzeczy, uczuć, które są zawarte na blogu... Zaczęłyśmy rozmawiać, wspominać... Popłynęły łzy... Przyznałam się do prowadzenia tego bloga i spytałam czy chce go poczytać... Dokładnie powiedziałam, co jest w nim zawarte.... Nie chciałaś go czytać... Broniłaś się, a ja do niczego Cię nie zmusiłam, rzecz jasna. Przyznałyśmy się do tego, że teraz to już nie jest przyjaźń... że kiedyś tam coś było... ale w związku z przyszłością powiedziałaś, że Ty się nigdy z tym nie pogodzisz... że nie pogodzisz że z moją stratą... poszłyśmy na kompromis... jeśli to tak można nazwać... żyjemy dalej... i nie przyznajemy się oficjalnie do tego, że to koniec... bo wtedy już wszystko byłoby inne... żyjemy głupią nadzieją, bo tak żyje się najwygodniej... Długo można by było jeszcze pisać... Ale tak chyba będzie najlepiej... jak będziemy żyć z dystansem... Mimo dość trudnej rozmowy dobrze było nam razem... może nie pierwszy, ale zapewne po raz ostatni...
Coś jeszcze... Przyznałam Ci się... że ja już nie pamiętam tych fauli poniżej pasa... Naprawde zapomniałam i wybaczyłam i ogromnie się z tego cieszę, że potrafiłam... Wydaje mi się, że mam czyste sumienie, ale jak zawsze dosięga mnie pytanie: może dałoby się zrobić coś więcej? a ja nie zrobiłam...? tak zawsze jest po śmierci.... Pamiętam teraz tylko to, co było wspaniałe... Nawet potrafie opisać moją pierwszą wizytę u Ciebie.
Oświadczam, że blog istnieć będzie nadal i nadal będę pogłębiać tą tematykę... Nie oczekujcie tylko, prosze, bardzo optymistycznych notek... Bo tak w najbliższych czasie napewno nie będzie...
A Ty pamiętaj... że byłaś dla mnie kimś wyjątkowym i jesteś nadal... i że naprawde zawsze Ci pomoge cokolwiek by się działo... ja wiem, że Ty to wiesz... ale żeby nie rzucać słów na wiatr jak to jest w przypadku innych więdnących przyjaźni ja tego dotrzymam!
Po rozmowie poszłyśmy razem na juvenalia...
Mędrzec nie powie tak ani nie powie nie – i Ty miej szacunek dla zmienności.
Dodaj komentarz