maj 15 2004

finish?


Komentarze: 5

Może wprost... pogadałam z nią. Powiedziałam większość rzeczy, uczuć, które są zawarte na blogu... Zaczęłyśmy rozmawiać, wspominać... Popłynęły łzy... Przyznałam się do prowadzenia tego bloga i spytałam czy chce go poczytać... Dokładnie powiedziałam, co jest w nim zawarte.... Nie chciałaś go czytać... Broniłaś się, a ja do niczego Cię nie zmusiłam, rzecz jasna. Przyznałyśmy się do tego, że teraz to już nie jest przyjaźń... że kiedyś tam coś było... ale w związku z przyszłością powiedziałaś, że Ty się nigdy z tym nie pogodzisz... że nie pogodzisz że z moją stratą... poszłyśmy na kompromis... jeśli to tak można nazwać... żyjemy dalej... i nie przyznajemy się oficjalnie do tego, że to koniec... bo wtedy już wszystko byłoby inne... żyjemy głupią nadzieją, bo tak żyje się najwygodniej... Długo można by było jeszcze pisać... Ale tak chyba będzie najlepiej... jak będziemy żyć z dystansem... Mimo dość trudnej rozmowy dobrze było nam razem... może nie pierwszy, ale zapewne po raz ostatni...

Coś jeszcze... Przyznałam Ci się... że ja już nie pamiętam tych fauli poniżej pasa... Naprawde zapomniałam i wybaczyłam i ogromnie się z tego cieszę, że potrafiłam... Wydaje mi się, że mam czyste sumienie, ale jak zawsze dosięga mnie pytanie: może dałoby się zrobić coś więcej? a ja nie zrobiłam...? tak zawsze jest po śmierci.... Pamiętam teraz tylko to, co było wspaniałe... Nawet potrafie opisać moją pierwszą wizytę u Ciebie.

Oświadczam, że blog istnieć będzie nadal i nadal będę pogłębiać tą tematykę... Nie oczekujcie tylko, prosze, bardzo optymistycznych notek... Bo tak w najbliższych czasie napewno nie będzie...

A Ty pamiętaj... że byłaś dla mnie kimś wyjątkowym i jesteś nadal... i że naprawde zawsze Ci pomoge cokolwiek by się działo... ja wiem, że Ty to wiesz... ale żeby nie rzucać słów na wiatr jak to jest w przypadku innych więdnących przyjaźni ja tego dotrzymam!

Po rozmowie poszłyśmy razem na juvenalia...

Mędrzec nie powie tak ani nie powie nie – i Ty miej szacunek dla zmienności.

pisze_zycie : :
25 maja 2004, 21:11
\"Czasami mojej slepej posłuszny ochocie, pragnę mieć w tobie posłuszną na byle skinienie... sługę...\" Bolesław Leśmian Wydaje mi sie, ze ten fragment jednego zmoich ulubionych wierszy jest adekwatny do tej calej sytuacji, dow aszych kontaktow, a raczej ich braku... niech ta druga zastanowi sie co w zyciu jest dla niej wazne. niech glupie zahcianki i brak kontakt znajblizszymi nie zrujnuja jej zycia... think... tyle. pozdrawiam
Królik Bystrzak
17 maja 2004, 21:28
Powiem tak... zawsze mówi się że to początek jest najtrudniejszy, a wcale tak nie jest...bo jak dla mnie to koniec jest najgorszy, najtrudniejszy i najbardziej bolesny...Jedyne so jest dobre w Waszym końcu to to, że otwarcie pogadałyście i wszystko sobie wyjaśniłyście, choć według mnie to i tak wszystkiego nie rozwiązuje... bardzo chciałabym Cię pocieszyć, dodać słowa otuchy, ale nie potrafię...z drugiej strony czy nie uważasz, że trochę męczyłyście się sobą?? może to tylko moja obserwacja, ale chyba jest leiej po tych wyjaśnieniach... nie iwem może ja to widze przez jakiś dziwny pryzmat... mam jednak nadzieję, ogromną oczywiście, że ta przyjaźń, nauczyła Was czegoś... a może ona nie była Was warta?? nie wiem... mam nadzieję , że się nie obrazisz... pozdrowionka dla Wszystkich:-]
Nedira
15 maja 2004, 20:35
Chyba dobrze, że skończyło się tak jak się skończyło..Zagrałyście w otwarte karty.. Ja Cie doskonale rozumiem, zresztą dobrze o tym wiesz... I na pewno nie będziecie tylko zwykłymi koleżankami, będziecie czuły do siebie jakiś sentyment..I mimo że jej nie znam, myślę, że ona też Ci pomoże, jęsli będziesz w potrzebie...
icia
15 maja 2004, 15:18
Hmm... wide, e jush jest lepiej!!wiesh.. mysle, ze to wszytsko po pewnym czasie sie wyjasni, nawet jeeli to bedie mialo trwac bardzo dlugo!!!!widzialam cie wcoraj na Juvenaliach i bylas szczesliwa!!!!nadal 3mam kciuki za was!!!mua;*
ja!
15 maja 2004, 14:22
ciiisza nastała na polach przenicy które do tej pory falowały niczym moze na wietrze to jest napeawde piekny widok ale da sie tylko zatrzymac na zdjeciu chyba, bo to co wciąz zyje wciąz sie zmienia, pole przenicy przeciez tez jak nadejdzie ten odpowiedni moment, jest zcinane. ale to zdjecie zostaje, znaczy zostaje jakies wspomnienie które nigdy nie bedzie juz rzeczywistością, bo tamto sie zmieniło...

Dodaj komentarz