Najnowsze wpisy, strona 1


gru 24 2004 Uaktualnienie.
Komentarze: 2

Po raz drugi biorę się za pisanie tej notki...

Tyle myśli naraz, tyle uczuć, które nie znajdują odzwierciedlenia w słowach.... Ostatnio jedyną naszą formą rozmowy jest "technika". Mam na myśli gg czy smsy. Tak to los teraz poukładał... Ale i tak się spotykamy... Rzadko, ale zawsze.

Oczywiście, wzieło nas na wspomnienia.... Powiedziałaś, że myślałaś, że koniec szkoły to koniec wszystkiego. Definitywnie koniec z tym rozdziałem, który mogłaś przypisać mi. Wtedy oto zrozumiałam coś... W dzień zakończenia szkoły, gdy stałyśmy się absolwentkami... Spotkałam Cię na spacerze, całą zapłakaną... Nigdy nie lubiłam tego wyrazu Twoich oczu... Gdy dusza cierpi, a ciało nic na to nie poradzi... Już wtedy nie potrafiłam Cię nawet przytulić... Nic z tych rzeczy i to mnie chyba zabolało najbardziej...

Wiesz... cały czas tkwi we mnie... takie wspomnienie... gdy pewnego dnia siedziałyśmy sobie na przerwie... i Ty nagle przejechałaś po mojej dłoni... ale zrobiłaś to z takim impetem, takim jakimś uczuciem... że niezaleźnie od siebie wstałam i przeszedł po mnie dreszcz... Widziałaś to wyrażnie... Wiedziałaś jak na mnie potrafisz działać... Potem był dzwonek i już nigdy do tego nie wracałyśmy, bo nie było takiej potrzeby. Ty wiedziałaś, co potrafisz... Były też między nami tzw. granice, których nigdy nie ustalałyśmy, które ukształtowały się same... I one były dobre.

Mam chwile, gdy właśnie rozmowy z Tobą mi brakuje... Chyba są jeszcze rzeczy, o których wiemy tylko my... Tak czy inaczej... Żyjemy jakoś razem, lecz osobno... Możemy na siebie liczyć w pewnych sferach... Ale to już jest zupełnie inaczej. To, co było nie wróci nigdy i obie to wiemy... Choć sakramentalne "Dziękuje" chyba dużo zmieniło...

Czemu mimo wszystko to tak boli...?

"Najpiękniejszy dar to przebaczanie. Tam, gdzie nie chce się przebaczać, od razu powstaje mur. Od muru zaś zaczyna się więzienie."

 

pisze_zycie : :
wrz 13 2004 ...nic nie trwa wiecznie...
Komentarze: 4

Nagle mamy mnóstwo tematów na rozmowy, nie ma ciszy, ani nic z tych rzeczy... Czyżby oddalenie (przede wszystkim w szkole) nas zbliżyło? A co najlepsze? że mamy do siebie większą namiastke zaufania... heh... Jest takie światełko... ziarenko tego, co było kiedyś... "Popatrz jak wszystko szybko się zmienia... Coś jest, a poźniej tego nie ma... Człowiek jest tylko sumą oddechów..." Tylko te słowa teraz mi przyszły do głowy... Przypomniało mi się też coś... Moje słowa na to, gdy Ty mi otwarcie dałaś nadzieje na lepsze jutro... "Dziękuje..." Do dzisiaj nie wiem czemu tak powiedziałam... Tak po prostu i oczywiście... Ty spodziewałaś się czegoś w stylu, że się nie zgadzam na takie i owe owijanie... Bo wiesz, że lubie jasne sytuacje... Ale mimo wszystko... "To nie ściema... Każda historia ma swój dylemat..."  Ale ja mimo wszystko nie mam nadziei... na nic lepszego... A może tylko mydle sobie oczy i nie chce się przyznać sama przed sobą?

Nie wiem... jakoś nie chce mi się to samo w sobie złożyć w jakąś logiczną całość... :/ ale myśle, że DAMY RADE :]

Dzisiaj jest szczególny dzień... Niech się wali i pali, ale ok.18:00 do późna nie ma mnie dla nikogo... Obchodzisz dziś 16 urodziny... I ja się postaram oto, abyś ten dzień zapamiętała na długo ;) :D Pomysłów na samym początku nie miałam prawie wcale... Ale wszystko przyszło mi z czasem... Myślę, że będzie fajniutko :)

 

pisze_zycie : :
wrz 04 2004 ...new...
Komentarze: 1

coż... nadszedł 1 września, a zarazem z nim-> nowa szkoła, nowe otoczenie, nowi ludzie... itd. Odrębrne klasy... przed rozpoczęciem roku obiecałyśmy sobie, że z powyższego, że jesteśmy w przeciwnie ukierunkowanych klasach... Ja będę  Ci czasami robić fize&matme, a Ty będziesz mi schreibać ;) wypracowanka :] zobaczymy jak to będzie w praniu... ale myśle, że kiedyś napewno dojdzie do takiej sytuacji :] Szkoła wielka... w sumie rzadko się widujemy na korytarzu... No, ale cóż...

Teraz wszystko zupełnie inaczej wygląda... Choć klasa trafiła mi się świetna to i tak nie to samo... Ty na klase narzekasz, nie zgraliście się, ani nic z tych rzeczy... Ale wychowawce masz fajnego :) Ale bez sensu pisze... Za dużo myśli naraz chyba...

Ostatnio się zastanawiałam... Że właściwie przyjaciele kształtują w pewien sposób wzajemne charaktery, zainteresowania... I to zauważyłam ostatnio doskonale... I tak się zastanawiam... Czy dopuszcze jeszcze kogokolwiek do tego, aby wpłynął dość znacznie na moje życie...?  Mam na myśli Friends... To jest przykre, ale NIE WIEM... Nie chce mówić "hop"... Bo jeszcze wiele przede mną... Jest kilka osób, z którymi mi dobrze, które ingerują w moje życie, które mnie chyba jednak z deczka zmieniły... Ale mimo wszystko... duża część właśnie z Ciebie mi pozostała... ukształtowana i niezmnienna? nie potrafie nic stwierdzić jednoznacznie... ale myślę, że odpowiedzi przyjdą z czasem :] Pozdro for all :)

pisze_zycie : :
sie 26 2004 wkoło... czy wesoło? :>
Komentarze: 4

W prawo, w lewo wszystko mi Ciebie przypomina... Ta muzyka, którą się wszechstronnie interesujesz i ja dzięki Tobie również....

Twoje słodkie minki, Twój uśmiech, Twoje spojrzenie niebieskich oczu, które zawsze mnie rozbrajało, gdyby nie wiem co.... Twój kolor, Twoje powiedzonka, których używam do dziś...

Twoje specyficzne poczucie humoru, które pozwoliło mi inaczej popatrzeć na świat... bardziej optymistycznie.

Każdą metaforę, każde moje słowo zawsze rozumiałaś tak jak miałam to na myśli. "...a ja stoje i mokne..." tego nigdy nie zapomne...

Twoje niepowodzenia, załamania przez facetów, nawet przez szkołę... Wspólne wieczory spędzone nad chemią, fizą, matmą, polakiem... Mnóstwo tego...

Twoja umiejętność szybkiego wiązania faktów; Twój głosik... proszący, smutny, wściekły, szczęśliwy...

Twoje łzy... Moje mokre koszulki...

Moja pierwsza wizyta u Ciebie, rozmowa z Twoją mamą, wyprowadzenie psa, którego obecnie od jakiś 10 dni już nie ma :(

Twoje pierwsze okazanie, że jestem dla Ciebie kimś naprawde ważnym...

Twoje pierwsze rzucenie mi się na szyję... Doskonale to wszystko pamiętam... Uczucia, myśli... tego jest mnóstwo...

Nasze wspólne libacje i upojne noce ;) O tym się nie zapomina...

Wiele rzeczy wspólnych....

Każda przegadana historia, następny wspólnie rozwiązany problem z matmy, następny napisany sprawdzian z fizy... Miliony, tryliony godzin przegadnych o głupotkach... Wspólne czytanie gazet typu bravo... po słowniki wyrazów obcych... 3 godziny spędzone nad wyborem jakieś bluzki w galerii... hehe... to było to ;) Wypady do kina... Wzajemne tolerowanie naszych dość rozległych i odmiennych zainteresowań... Nasze głośne myślenie, które pozwoliło się inaczej poznać... Wypady osiedlowe ;) spacerek, rowerek.... Odwiedziny starych znajomych...

Wzajemne obserwowanie wewnętrznych zmian...

Tylko takie rzeczy chce pamiętać... Te wspaniałe i niezapomniane... O których jeszcze mogłabym wiele pisać... Teraz tylko to się liczy...! Żyjemy dalej... na stopie jakby koleżeństwa... ale z nutką... zapomnienia....

pisze_zycie : :
sie 17 2004 ...wspomnienia...
Komentarze: 3

Ostatnio byłam na filmie "Zakochany bez pamięci"... Odrazu mówie, że to żadna jakaś tam kryptoreklama czy coś takiego... Ogólnie mówiąc film beznadziejny, gdyby nie ukazany w dość przystępny sposób motyw wspomnień...

Niekiedy wspomnienia to wszystko to, co nam zostało... One nie umrą nigdy, jeśli tylko chcemy, aby zostały... Czasami wracają w najmniej odpowiednim momeńcie... i wbrew naszej woli... Nie wiem czemu akurat tu o tym pisze, ale chyba narazie nie chce, aby to się ukazało na oficjalnym blogu. Powracając...

W wyżej wymienionym filmie facet chce wymazać wszystko to, co jest związane ze swoją dziewczyną... Cierpi... Decyduje się na zabieg usunięcia ukochanej ze swej pamięci... W połowie zabiegu chce wszystko odwołać...

I tak też często jest z nami... Mamy chwile, kiedy chcielibyśmy o jakimś incydeńcie zapomnieć, wymazać, pozbyć się go na zawsze... ale to chyba nie jest dobre rozwiązanie... Kiedyś się orientujemy, że wspomnienie to jedyne, co nam zostało... Już więcej nie mamy... Wymazując to, wymazujemy część naszego życia, nasz błędy i doświadczenia. Każda chwila, która już po chwili jest historią... jeśli jest tego warta może stać się wspomnieniem... Nigdy nie wiadomo, kiedy wszystko może prysnąć...

Jeszcze coś z innej beczki... Nie mówmy, że o czymś nie warto rozmawiać... Bo zawsze jest warto, tylko nie zawsze się chce... (made by Tarzan)

Pozdro for all :-)

ps. może i to, co wyżej jest bez sensu napisane z lekka... ale jakoś nie mogłam pozbierać myśli...

pisze_zycie : :