kwi 29 2004

Ironia....


Komentarze: 1

W szkole jakoś dziwnie było...  Patrzyłaś się na mnie podejrzliwie z boku... Czułam takie nie wiem jak to można nazwać, tylko „obgadywanie” mi do głowy przychodzi. Wieczorkiem wstąpiłam do Ciebie- pogadać. Gdy spytałam się Ciebie w pewnej chwili czy jesteś na mnie zła i czy na pewno... Z pełną ironią się uśmiechnęłaś i powiedziałaś „nie”... ale nie odważyłaś mi się popatrzyć w oczy, a gdy Cię do tego zmusiłam... Szybko tego żałowałam... Tyle w oczętach Twych przekłamania widziałam... niech mi ktoś powie, że to jest przyjaźń... Normalnie w twarz wybuchnę temu komuś śmiechem... Tyle w naszej rozmowie było ironii i nieszczerych słów... nie wiem czy chmura gradowa by pomogła... Odejdź albo się zmień bo ja dłużej cierpieć nie potrafię już... Łez już wylewać nad nami nie potrafię... Kochać też już nie... Zaufać tym bardziej... Idź i nie wracaj albo stań na głowie i zrób coś w końcu sensownego... Jak zwykle głupia jestem, jak zwykle żyję nadzieją, choć iskrą, ale zawsze... Niestety to cała ja...

 

 

pisze_zycie : :
icia
29 kwietnia 2004, 20:49
Matko... czy mi sie wydaje, czy chodzi o ta osobe, ktora obydwie znamy???? wiesz.. czasem tak jest, ze siem niektore osoby kloca!!!! ale co dalej... moze potrzeba wam czasu???? zawsze trzeba miec nadzieje!!!!! tylko to nas chyba trzyma w trudnych sytuacjach!!!! 3mam kciuki za to, zeby ci sie udalo!!!!mua;*;*;*;*;*

Dodaj komentarz