Archiwum styczeń 2005


sty 10 2005 Proszę...
Komentarze: 5

"...zostań" - oto najpiękniejsze słowo w słowniku przyjaźni...

Wiele razy padlo z Twoich ust... Po kilka godzin spóźnienia po wizycie u Ciebie... Szlabany itd. Hehe ;) A poza tym... coś się zaczęło dziać pozytywnego między nami... Znowu jakieś światełko... Które jakoś zaskakująco nie gaśnie po kilku dniach...

Tak. Zawsze. Wszędzie. Będę Ciebie wspominać. Jesteś dla mnie kimś wyjątkowym. "Pierwszą miłością przyjacielską", której się nie zapomina. Twoja strata byłabym czymś... Już rozumiem, dlaczego "dziękuje"

Nie żałuje. Niczego.Dziękuje, że nauczyłaś mnie wielu rzeczy. 

Dobrze, że jesteś.

Dobrze, że istniejesz.

Dobrze, że jesteś blisko mnie.

Dobrze, że mam na plecach Twoje spojrzenie.

Dobrze, że tylko Ty rozumiesz to wypracowane przez nas, przygłupawe poczucie humoru.

Dobrze, że masz wiarę.

Dobrze, że nie jestem dla Ciebie kimś obojętnym.

Dobrze, że o mnie nie zapominasz..

Dobrze, że potrzebowałaś miłości.

Dobrze, że jesteś wrażliwa.

Dobrze, że tracisz zmysły po moich, wieczornych smsach.

Dobrze, że płynęły łzy.

Dobrze, że te zdania są banalne.

Dobrze, że wbrew pozorom niosą "coś" więcej...

Bo jest tak dzień, że czasem jest źle... że jakoś nie tak... A potem jest noc i znowu jest dzień.... Uwierz mi, że uśmiechniesz znów się...

Ale jest chyba ktoś... kto teraz jest ważniejszy od Ciebie... Tak, Ciebie mam na myśli...

 

pisze_zycie : :
sty 02 2005 List do...
Komentarze: 2

Witaj!
Życzę Ci cierpliwości i niezaśnięcia podczas czytanie tego. Idź
sobie kawkę walnij...
Teraz własnie należe do tego z milionów ludzi, którzy pieprzą
głupoty, a więc...
po 1 przepraszam za ten nastrój mój dzisiaj... ale to chyba
przez ten sms Magdy...
po 2...
Nasz film.
Piosenka, która kojarzy się ze szczególnymi dla nas
wydarzeniami.
Wspólne wieczorki piątkowe, przy których wiele się działo.
Wspólne imprezy.
Wspólne wypady... Spacerek połączony z fazową, szczerą rozmową.
Albo jakiś wypad na zakupy... Albo na rynek... A w rynku... to
zawsze jakieś spotkania z facetami...
"Teraz skupiam się tylko na przyjaciołach...
Spotkanie kogoś, rozmowa z nim, jakieś wspólne wspomnienia,
plany- to mi daje nadzieję, siłę i w ogóle chęć do
jakiegokolwiek postępowania. Czekam chociażby na piątek, czasem
sobotę, żeby się spotkać z Baśką czy Moniką- myślę o tym przez
cały tydzień i dzięki temu w ogóle jeszcze chce mi się wstać
rano.
To tylko kwestia wieku? Jestem młoda, to jeszcze mi to w głowie?
No, chyba właśnie nie... Wydaje mi się, że przez całe życie będę
miała taką potrzebę. Potrzebę bycia z ludźmi, bo nie jestem SAMA
na tym świecie. "
To z jej bloga wszystko...
opis przy linku "bAsIa-bo stara przyjaźń ..nie rdzewieje !! ;D "
Do tego ostatnie wizyty u niej, o  które prosiła... A jej nie
potrafie odmówić. A poza tym to chyba nie widze takiej potrzeby.
Niepokoi mnie to wszystko na swój sposób. Chyba dlatego, że
wszystkie uczucia budzą się na nowo... A wiesz, co mnie martwi
najbardziej? To, że pisze Ci te bzdury... I że to TY właśnie
będziesz czytać... a najgorsze jest to, że nie wiem co o tym
myślisz... Bo jeśli chcesz... Moge już więcej tego nie robić...
Pewnie masz mnie za idiotkę i to niezła... Ale ja już się chyba
pod tym względem nie zmienie. Nie umiem niestety wydorośleć,
choć by wypadało. Ale nie zawsze to, co wypada jest dobre.
A ona zawsze będzie we mnie siedzieć, bo to chyba była pierwsza
osoba, którą zaczęłam traktować poważnie... Osoba, z którą chyba
się nauczyłam przyjaźni... Choć nie wiem czy tak właśnie jest do
końca...
Czemu w pewnym sensie mnie to boli... Wiesz tak się zastanawiam
czy nie lepiej byłoby, gdybym wtedy kiedyś jej powiedziała, że
nie chce jej znać... Ja wiem... że ona była nawet na to
przygotowana... żeby znikła z mojego życia... Miałyśmy taką
ostatnią poważną rozmowę o temacie "co z nami dalej". Oj to była
właściwie- seria rozmów, które tak naprawde do niczego nie
prowadziły. Zawsze te same wnioski i postanowienia, które po 2
dniach legły w gruzach. Aż kiedyś trzeba było coś z tym zrobić
na dobre... I to właśnie była ta rozmowa przy, której miałam
okazję powiedzieć jej "Nie chce Cię znać" , a
powiedziałam "dziękuje"...! To było spontaniczne (Sorry za to
zamotanie). Wiele się wydarzyło od tamtego czasu... I teraz
sobie żyjemy jak stare ...?! nie wiem nawet "co"? I w tym chyba
mam problem... Nie lubie żyć w niepewności albo gdy coś nie jest
dociągnięte do końca...
Czemu w pewnym sensie mnie to boli... Może to jest tylko takie
głupie, szczeniackie użalanie się nad sobą....?!
Jeszcze winamp wrzucił mi właśnie Jeden Osiem L- Przyjaźń...
mammmooo ;(
Czemu w pewnym sensie mnie to boli... To, że nagle złapie mnie
za rękę, że się przytuli... cokolwiek... Nie powiem, że mi wtedy
źle- fizycznie... (utne sobie kiedyś te łapy!) Ale z
psychicznego punktu widzenia to mi się płakać chce... Ale nie
potrafie Ci jednoznacznie napisać dlaczego tak jest... A może
nie chce(m)* tego wszystkiego zrozumieć?
Ogromny natłok myśli mam pisząc to... Ale w sumie dobrze mi z
tym, że to przeczyta ktoś kogo mogę nazwać "przyjacielem"... Ale
tak czy inaczej, źle mi z tym, że nie wiem co Ty tak naprawde
myślisz w tej swojej kochanej główce.
Jak Ty do tego wszystkiego podchodzisz? Jak to widzisz?
Tak męczę Cię właśnie... "Co o tym myślisz?", "O czym myślisz?"
to pytania znienawidzone przez Magdę... Ja ją całe życie
wspominać, kurwa, będę...?! <- nie wiem czy to pytanie czy
stwierdzenie...
*(m) zawsze robiłam ten błąd "chcem" pisałam zamiast "chce" i to
zawsze irytowało Magdę, ale i po tym rozpoznawała w środku nocy
smsy ode mnie ;)
I znowu jakieś wspomnienia... i to takie kretyńskie detale...!
Dzięki za wysłuchanie.
Będę wdzięczna, gdy mi odpiszesz.


pisze_zycie : :